Wczoraj mieliśmy możliwość zaobserwować - przepraszamy bohatera zdjęcia - ale jeden z bardziej bezmyślnych sposobów oczekiwania na tramwaj na przystanku Rondo Solidarności. Zakładając, że pasażer nie wstanie odpowiednio wcześnie, mogłoby się to dla niego skończyć tragicznie. Tym bardziej że miał na uszach słuchawki (!) i wpatrując się co jakiś czas w swoją prawą stronę w kierunku ul. Słowiańskiej, mógłby nie dostrzec ani nie usłyszeć nadjeżdżającego z lewej strony tramwaju.
Warto dodać, że tramwaj na przystanek nadjeżdża po łuku, gdyż skręca z Al. Solidarności w Murawę, dlatego miejsce gdzie siedział ów człowiek, motorniczy może dostrzec dopiero po wykonaniu skrętu. Dodatkowo zdarzenie miało miejsce około godz. 20:30, kiedy już zmierzcha, zatem i widoczność nie jest tak dobra jak w ciągu dnia. Ponadto przypominamy, że tramwaj ma wydłużoną drogę hamowania i nawet jadąc wolno, nie jest w stanie zatrzymać się w ciągu dwóch czy trzech metrów.
Z ciekawości przyjrzeliśmy się też ławeczce znajdującej się pod wiatą, pasażer swobodnie by się na niej zmieścił. Czemu więc wybrał skraj platformy przystankowej?
Warto dodać, że tramwaj na przystanek nadjeżdża po łuku, gdyż skręca z Al. Solidarności w Murawę, dlatego miejsce gdzie siedział ów człowiek, motorniczy może dostrzec dopiero po wykonaniu skrętu. Dodatkowo zdarzenie miało miejsce około godz. 20:30, kiedy już zmierzcha, zatem i widoczność nie jest tak dobra jak w ciągu dnia. Ponadto przypominamy, że tramwaj ma wydłużoną drogę hamowania i nawet jadąc wolno, nie jest w stanie zatrzymać się w ciągu dwóch czy trzech metrów.
Z ciekawości przyjrzeliśmy się też ławeczce znajdującej się pod wiatą, pasażer swobodnie by się na niej zmieścił. Czemu więc wybrał skraj platformy przystankowej?