Podczas weekendu 7-9 grudnia tego roku doszło do zablokowania 13 tramwajów przez samochody, które były zaparkowane zbyt blisko torowisk. Takich zdarzeń z roku na rok przybywa. Teraz, w przedświątecznym pośpiechu sytuacja staje się nagminna. Z niefrasobliwymi kierowcami, którzy pozostawiają samochód w sposób, który uniemożliwia tramwajom przejazd, walczymy od dawna. Od lat prowadzimy akcję „1 metr”. Jeden z filmów kampanii „Dzień dobry. Ruszamy”, który emitujemy m.in. w naszych pojazdach adresowany jest do kierowców, by nie pozostawiali w miejscu niedozwolonym swojego auta. Po mieście jeździ tramwaj, który przypomina, żeby parkować metr od torowiska.
Teraz - następna ofensywa. Tym razem we współpracy z Miejskim Inżynierem Ruchu i Zarządem Dróg Miejskich, a z poparciem Pana Mariusza Wiśniewskiego - Zastępcy Prezydenta Miasta Poznania.
Przypadków blokowania przejazdu tramwajów przez nieprawidłowo zaparkowane samochody osobowe, ale i również dostawcze, z roku na rok przybywa.
W roku 2017 odnotowano 97 takich zdarzeń, a w roku 2018 (do dnia 10 grudnia) mieliśmy już 106 takich zdarzeń. Oznacza to 10 %-towy wzrost takich zdarzeń.
Dlatego postanowiliśmy przygotować i uruchomić program, którego podstawowym celem jest uświadomienie kierowcom samochodów osobowych, ale i ciężarowych o skutkach jakie są konsekwencją nieprawidłowego, czasami pośpiesznego, nieprzemyślanego sposobu parkowania pojazdu w pobliżu torowiska.
Tramwaj to nie autobus. Tramwaj jadący jako następny za tramwajem zablokowanym na linii, nie wyprzedzi go i musi czekać na odblokowanie torowiska, tak samo jak ten pierwszy tramwaj oczekujący na usunięcie blokującego go auta.
Im dłużej trwa blokada – problem się nasila. Niejednokrotnie bywa tak, że kolejka oczekujących tramwajów sięga kilkunastu pociągów.
Z danych statystycznych wynika:
• w roku 2017, w 97 przypadkach, do czasu uwolnienia, zablokowanych było łącznie 230 pociągów
• od 1 stycznia do 10 grudnia odnotowano łącznie 106 przypadków zablokowania torowiska, w których uczestniczyło łącznie 266 tramwajów.
Na mapie Poznania są miejsca, gdzie „obcy pojazd w torowisku” - bo tak nazywamy to w meldunkach o funkcjonowaniu komunikacji miejskiej w naszym mieście - to niemal norma. To ul. Strzelecka, Mielżyńskiego, Górna Wilda, Towarowa, pl. Wielkopolski, 28 Czerwca/Rynek Wildecki.
Problem niesie za sobą wysokie koszty społeczne.
Przyjmując, że w każdym zablokowanym tramwaju znajdowało się, średnio statystycznie, 60 osób, to w 266 zablokowanych w tym roku tramwajów „uwięzionych” było łącznie 16 000 pasażerów, którzy w zaplanowanym przez siebie czasie nie dojechali do określonego celu, tylko i wyłącznie z powodu czyjejś niefrasobliwości. Ktoś nie zdąży na pociąg, ktoś inny spóźni się na wizytę lekarską, na którą czeka pół roku, ktoś nie dotrze na czas po dziecko do przedszkola.
Na tym jednak nie kończy się liczba niezadowolonych, bo przecież na kolejnych przystankach, stoją następne osoby, w skali nie do oszacowania, które oczekują na przyjazd tramwaju. Te osoby mogą na tych przystankach stać jeszcze długo zanim rozkład jazdy „wróci do normy” a nie mając żadnej wiedzy o przyczynach braku tramwajów, winią za to MPK.
Jednym z elementów naszego programu będą zmiany w organizacji ruchu obejmujące zmiany sposobu parkowania na ulicach, gdzie pojawiają się takie problemy. W fazie opracowania na zlecenie Miejskiego Inżyniera Ruchu znajduje się projekt nowej organizacji ruchu na ul. Mielżyńskiego zakładający parkowanie tylko częścią pojazdu na chodniku, a częścią na jezdni. Rozwiązanie to ma wyeliminować pozostawianie pojazdów na pasie ruchu poza wyznaczonymi miejscami parkowania, na „zakładkę”. Proceder ten często powodował zablokowanie możliwości przejazdu tramwajom, na skutek pozostawiania pojazdów zbyt blisko torowiska.
Dodatkową korzyścią będzie także poszerzenie miejsca na chodniku dla ruchu pieszego. Jeżeli rozwiązanie to zda egzamin, to w przyszłości będziemy rozważać wprowadzanie podobnych zmian na kolejnych arteriach miasta, np. na ulicy Górna Wilda.
Należy mieć również na uwadze to, że każde wstrzymanie tramwaju skutkuje nałożeniem opłaty karnej na kierowcę źle parkującego pojazdu.
W roku 2017 takich opłat karnych opłat karnych nałożono na kwotę 13 014, 50 zł
W roku 2018 (do dnia 1 grudnia) takich opłat nałożono 18 na kwotę 18 022,00 zł, co oznacza prawie 40 %-towy wzrost w roku 2018 w stosunku do roku 2017.
Wstrzymanie ruchu jednego tramwaju na 1 minutę kosztuje 5 złotych, do tego dochodzą koszty przyjazdu służb nadzoru ruchu, organizacji objazdów, przyjazdu Policji lub Straży Miejskiej, holowania i parkowania na miejskim parkingu a także mandatu.
W ramach podjętej ofensywy będziemy ustawiać wspólnie z ZDM i MIR specjalne znaki przypominające o właściwym zaparkowaniu 1 metr od torowiska, w miejscach, w których do takich zdarzeń najczęściej dochodzi.
Hasło „Parkuj metr od torowiska” pojawi się na tramwaju. Na naszej jakże często odwiedzanej stronie internetowej witać będzie odwiedzających stronę, specjalny baner, a służby nadzoru ruchu będą rozdawać niefrasobliwym kierowcom breloki z metrową miarką. Takie breloki otrzymywać będą również kierowcy, którzy trafią na badanie techniczne swojego auta do naszej stacji diagnostycznej przy ul. Kaczej.
Okiem motorniczego o skali zjawiska i wynikających z tego trudnościach napisał na swoim blogu www.pierniczymotorniczy.pl - nasz pracownik Krzysztof Żukiewicz. "Przyszłość? Teraźniejszość? Blokowanie torowisk przez auta! Czy możliwe jest wypracowanie wspólnego mianownika, jakiejś koncepcji? Jak świat światem, wizjonerów dużo, a "ludzkiego" podejścia do problemu jakby mniej... Czy jest szansa, żeby coś się zmieniło?" - pyta autor, zapowiadając swój wpis pt. "Tramwajowy pat".
Prosimy Państwa o wsparcie dla naszej akcji. Takie zdarzenia trzeba piętnować, bo generują bardzo duże opóźnienia w komunikacji tramwajowej, a w konsekwencji - wysokie koszty społeczne.
Teraz - następna ofensywa. Tym razem we współpracy z Miejskim Inżynierem Ruchu i Zarządem Dróg Miejskich, a z poparciem Pana Mariusza Wiśniewskiego - Zastępcy Prezydenta Miasta Poznania.
Przypadków blokowania przejazdu tramwajów przez nieprawidłowo zaparkowane samochody osobowe, ale i również dostawcze, z roku na rok przybywa.
W roku 2017 odnotowano 97 takich zdarzeń, a w roku 2018 (do dnia 10 grudnia) mieliśmy już 106 takich zdarzeń. Oznacza to 10 %-towy wzrost takich zdarzeń.
Dlatego postanowiliśmy przygotować i uruchomić program, którego podstawowym celem jest uświadomienie kierowcom samochodów osobowych, ale i ciężarowych o skutkach jakie są konsekwencją nieprawidłowego, czasami pośpiesznego, nieprzemyślanego sposobu parkowania pojazdu w pobliżu torowiska.
Tramwaj to nie autobus. Tramwaj jadący jako następny za tramwajem zablokowanym na linii, nie wyprzedzi go i musi czekać na odblokowanie torowiska, tak samo jak ten pierwszy tramwaj oczekujący na usunięcie blokującego go auta.
Im dłużej trwa blokada – problem się nasila. Niejednokrotnie bywa tak, że kolejka oczekujących tramwajów sięga kilkunastu pociągów.
Z danych statystycznych wynika:
• w roku 2017, w 97 przypadkach, do czasu uwolnienia, zablokowanych było łącznie 230 pociągów
• od 1 stycznia do 10 grudnia odnotowano łącznie 106 przypadków zablokowania torowiska, w których uczestniczyło łącznie 266 tramwajów.
Na mapie Poznania są miejsca, gdzie „obcy pojazd w torowisku” - bo tak nazywamy to w meldunkach o funkcjonowaniu komunikacji miejskiej w naszym mieście - to niemal norma. To ul. Strzelecka, Mielżyńskiego, Górna Wilda, Towarowa, pl. Wielkopolski, 28 Czerwca/Rynek Wildecki.
Problem niesie za sobą wysokie koszty społeczne.
Przyjmując, że w każdym zablokowanym tramwaju znajdowało się, średnio statystycznie, 60 osób, to w 266 zablokowanych w tym roku tramwajów „uwięzionych” było łącznie 16 000 pasażerów, którzy w zaplanowanym przez siebie czasie nie dojechali do określonego celu, tylko i wyłącznie z powodu czyjejś niefrasobliwości. Ktoś nie zdąży na pociąg, ktoś inny spóźni się na wizytę lekarską, na którą czeka pół roku, ktoś nie dotrze na czas po dziecko do przedszkola.
Na tym jednak nie kończy się liczba niezadowolonych, bo przecież na kolejnych przystankach, stoją następne osoby, w skali nie do oszacowania, które oczekują na przyjazd tramwaju. Te osoby mogą na tych przystankach stać jeszcze długo zanim rozkład jazdy „wróci do normy” a nie mając żadnej wiedzy o przyczynach braku tramwajów, winią za to MPK.
Jednym z elementów naszego programu będą zmiany w organizacji ruchu obejmujące zmiany sposobu parkowania na ulicach, gdzie pojawiają się takie problemy. W fazie opracowania na zlecenie Miejskiego Inżyniera Ruchu znajduje się projekt nowej organizacji ruchu na ul. Mielżyńskiego zakładający parkowanie tylko częścią pojazdu na chodniku, a częścią na jezdni. Rozwiązanie to ma wyeliminować pozostawianie pojazdów na pasie ruchu poza wyznaczonymi miejscami parkowania, na „zakładkę”. Proceder ten często powodował zablokowanie możliwości przejazdu tramwajom, na skutek pozostawiania pojazdów zbyt blisko torowiska.
Dodatkową korzyścią będzie także poszerzenie miejsca na chodniku dla ruchu pieszego. Jeżeli rozwiązanie to zda egzamin, to w przyszłości będziemy rozważać wprowadzanie podobnych zmian na kolejnych arteriach miasta, np. na ulicy Górna Wilda.
Należy mieć również na uwadze to, że każde wstrzymanie tramwaju skutkuje nałożeniem opłaty karnej na kierowcę źle parkującego pojazdu.
W roku 2017 takich opłat karnych opłat karnych nałożono na kwotę 13 014, 50 zł
W roku 2018 (do dnia 1 grudnia) takich opłat nałożono 18 na kwotę 18 022,00 zł, co oznacza prawie 40 %-towy wzrost w roku 2018 w stosunku do roku 2017.
Wstrzymanie ruchu jednego tramwaju na 1 minutę kosztuje 5 złotych, do tego dochodzą koszty przyjazdu służb nadzoru ruchu, organizacji objazdów, przyjazdu Policji lub Straży Miejskiej, holowania i parkowania na miejskim parkingu a także mandatu.
W ramach podjętej ofensywy będziemy ustawiać wspólnie z ZDM i MIR specjalne znaki przypominające o właściwym zaparkowaniu 1 metr od torowiska, w miejscach, w których do takich zdarzeń najczęściej dochodzi.
Hasło „Parkuj metr od torowiska” pojawi się na tramwaju. Na naszej jakże często odwiedzanej stronie internetowej witać będzie odwiedzających stronę, specjalny baner, a służby nadzoru ruchu będą rozdawać niefrasobliwym kierowcom breloki z metrową miarką. Takie breloki otrzymywać będą również kierowcy, którzy trafią na badanie techniczne swojego auta do naszej stacji diagnostycznej przy ul. Kaczej.
Okiem motorniczego o skali zjawiska i wynikających z tego trudnościach napisał na swoim blogu www.pierniczymotorniczy.pl - nasz pracownik Krzysztof Żukiewicz. "Przyszłość? Teraźniejszość? Blokowanie torowisk przez auta! Czy możliwe jest wypracowanie wspólnego mianownika, jakiejś koncepcji? Jak świat światem, wizjonerów dużo, a "ludzkiego" podejścia do problemu jakby mniej... Czy jest szansa, żeby coś się zmieniło?" - pyta autor, zapowiadając swój wpis pt. "Tramwajowy pat".
Prosimy Państwa o wsparcie dla naszej akcji. Takie zdarzenia trzeba piętnować, bo generują bardzo duże opóźnienia w komunikacji tramwajowej, a w konsekwencji - wysokie koszty społeczne.